Początki kuchennej przygody
Nie każdy urodził się kuchennym mistrzem. Na szczęście każdy może nauczyć się gotować na tyle, żeby swoimi potrawami zachwycić nawet najbardziej wybredne podniebienia. Choć wydawać by się mogło, że aby dojść do perfekcji trzeba mierzyć wysoko i zaczynać od dość skomplikowanych dań, w rzeczywistości jest zupełnie przeciwnie.
Na trudne do przyrządzenia potrawy, które wymagają od nas niezwykłej wytrwałości, mnóstwa czasu i uwagi przyjdzie jeszcze czas… a o ile przejdziemy wcześniej kilka niższych „leveli kulinarnego wtajemniczenia” będzie to znacznie prostsze, niż mogłoby się początkowo wydawać. Jeśli chcesz osiągnąć mistrzostwo – zacznij od podstaw, a najlepiej – zacznij od jajka. Być może nigdy nie poznany egzystencjalnego pytania odnośnie tego, co było pierwsze – „kura czy jajko?” – jeśli jednak chodzi o kulinarnych geniuszy i ich początki kuchennych przygód możemy śmiało założyć, że pierwsze było jajko. Jasko na miękko, półmiękko bądź twardo. Jajko sadzone (nie przypalone!). Jajko w koszulce. Omlet. I w końcu ona – jajecznica. Choć wydawać by się mogło, że każda z tych propozycji jest dosyć prosta do wykonania w rzeczywistości jest zgoła odwrotnie. Uzyskanie idealnej konsystencji jajka na miękko to nie lada sztuka. Sprawienie, żeby jajko w koszulce miało swój charakterystyczny kształt może nas kosztować wiele godzin spędzonych na metodzie prób i błędów. Omlet i jajecznica – teoretycznie proste do wykonania – różnić się mogą tak wieloma technikami wykonania, że każdego dnia testować możemy nowy przepis. A to dopiero początek. Jajecznice i omlety możemy dowolnie modyfikować, dają nam one niezwykłą możliwość eksperymentowania – zarówno ze smakami, jak i konsystencją, przyprawami itd. Jajka to dla kucharza prawdziwa szkoła życia. Kiedy opanujemy je do perfekcji przejść możemy dalej, do przysłowiowej kury, a konkretnie drobiu. Teoretycznie także jest on prosty do przyrządzenia, ale otwiera przed nami szereg nowych możliwości. Z czasem podejmować będziemy coraz ro większe kulinarne ryzyko.